czwartek, 10 listopada 2016

Brie Shawl

Ach, już trochę zapomniałam że brałam udział w teście chusty u Justyny! To dobrze, bo teraz czuję się jakbym miała zupełnie nowy otulacz, mimo że już użwany ;)
Okazuje się, że było to w maju. Zdjęcia wyraźnie wskazują na jesień, ale kto by się tym przejmował ...
Wzór bardzo ciekawy, kolor zdecydowanie mój, niestety nie pamiętam co to za włóczka.
W ogóle kiedyś nie lubiłam chust. Zmieniłam zdanie, lubię zarówno dziergać jak i nosić. To projekty szybkie i zazwyczaj bardzo efektowne. Jak ten.






Wzór: Brie-shawl by Justyna Lorkowska





piątek, 4 listopada 2016

Brink Sweater

Ten projekt autorstwa Heidy May od razu przykuł moją uwagę (jak wiele innych jej projektów). Od razu chciałam go zrealizować. A ponieważ miałam w domu włóczkę podobnej grubości, choć z jakością nie było jej po drodze, pomyślałam, że na dziecęce wdzianko będzie idealna.
Niestety nie była.
Sztywność akrylu nie pozwalała na wydobycie formy i lekkości tego sweterka. Tym sposobem skutecznie zniechęciłam się do niego i rzuciłam w kąt i zapomnienie.
Aleeeeee ........ jak zostały mi dwa motki air dropsa z poprzedniego cardiganu, to zaświeciła się zielona lampka. I mimo, że nie jest to grubość włóczki jak w opisie, to wydaje mi się, że właśnie air jest idealny na to wdzianko.
Zobaczcie


Włóczkę oczywiście dokupiłam. W sumie zużyłam 3,5 motka. 





Taki mały, łatwy w wykonaniu detal, a efekt z tych bardziej zadowalających. 
Także śmigamy sobie czasem w podobnych kardiganach. Miękkich i lekkich.

niedziela, 30 października 2016

Podniebny

Na fali zachwytu nad włóczką air dropsa zamówiłam kilka kolejnych motków, tym razem w kolorze mgły. To naprawdę niesamowity kolor, ani to szary, ani to niebieski...
Forma wydziergana jest maksymalnie prosta, tak prosta, że wręcz niezauważalna. A jednak opatulenie się tym podniebnym kardiganem w jesienne popołudnie - to sama przyjemność.
Właściwie nie ma tu co się rozpisywać - zwykły raglan z kołnierzem jakich zrobiłam już kilka, ale ten jest tak wyjątkowo miękki, taki lekki i delikatny...



Na tym zdjęciu widać miękkość. Ja widzę! 




Włóczka: air drops w ilości motków 6, kolor: mgła
Druty: 5,0 mm
Metka: wszystkie od Ewy rencami.pl

wtorek, 25 października 2016

Double

Przy pierwszym dotknięciu motka wiedziałam, że to odkrycie sezonu.
Miękkość i puszystość, lekkość i delikatność, nazwa adekwatna do rzeczywistości.
Air.

Nadaje się na wszystkie wdzianka, ale prosta forma pozwala wydobyć z niej to co najlepsze.
Zachwyt nad air trzymał mnie przez cały czas dziergania tej prostej w swojej prostocie narzutki. Dużo takich teraz w tych sklepikach z włoskimi ciuchami, które wyrosły ostatnio jak grzyby po deszczu (przynajmniej tu, na śląsku). Spodobała mi się, no ale przecież nie kupię! Patrzę sobie i myślę, że to przecież obciach dla dziewiarki kupić coś tak prostego; pomijam względy finansowe bo te nic sobie nie robią z prostoty formy. Zanim wróciłam do domu miałam przeliczone w głowie oczka itd. wiecie jak to jest...
Dzierganie z air - cudo, ale to co stało się potem spowodowało, że moje zachwyty, ochy i achy przerodziły się w złość. Bo ja wcale nie chciałam żeby to się sfilcowało i zmieniło zadany rozmiar.
Przeczekałam kilka dni i zrobiłam drugi. Ten pierwszy najpierw chciałam wyrzucić, potem jednak Hania przymierzyła i tak już zostało.










Robiłam na drutach nr 5 mm, zużyłam po 3 motki drops air. I mimo, że pierwsze spotkanie nie było udane - natychmiast zamówiłam inny kolor.


Z tego drugiego powstały dwa cardigany, a resztki wystarczyły na bardzo prostą opaskę dla Hani.


poniedziałek, 24 października 2016

Buccaneer

Już w okolicach wiosny zaczęłam nosić tą chustę.
Lubię ją.
Za niebanalną konstrukcję, za kolory, za możliwości zarówno w tworzeniu jak i noszeniu.





Wzór: Buccaneer by Justyna Lorkowska
Włóczka podstawowa: malabrigo sock, pozostałe kolory to resztki z innych projektów.
Druty: 3,75 mm


Zdjęcia też robione wiosną.

piątek, 8 kwietnia 2016

Ogoniasty po raz n-ty

Który to już? Nie wiem, nie liczę. Uwielbiam.
Są ulubione! Moje ulubione.
Ten zaczęłam jeszcze w listopadzie 2015, miałam go na spotkaniu we Wrocławiu i nie byłam pewna w tamtym czasie czy go skończę, bo zawsze mi się wydaje, że to za dużo oczek, że nie dam rady. Poza tym popadałam właśnie w marazm dziergalniczy i nie było łatwo.
Po oddzieleniu rękawów robótka trafiła w kąt. Wróciłam jednak do niej szybko, bo nic innego na drutach nie miałam. Zrobiłam całą długość i skończyła się włóczka. Znowu kąt. I tym razem na dłużej. Długo.
Aż znalazła się włóczka i chęć na wydzierganie rękawów.
I tak oto mam szary sweter w ulubionej formie, choć mało szlachetnej jakości.
Ale zadowolenie jest.








Jednak klasyka mnie zachwyca. Nieustannie.
Nie wiem ile nabrałam oczek, ale standardowo na takie sweterki nabieram w układzie 80/10/48/10/80
Druty 2,5 mm HH
Włóczka: Alize Lanagold Fine, 3,5 motka





niedziela, 3 kwietnia 2016

Airflow

Zostałam wywołana do tablicy. Tu.
Więc się zmobilizowałam, przygotowałam i jestem.


Mój Airflow to nic innego jak prosty projekt w połączeniu z luksusową włóczką, dziergany wspólnie z Gosią. Czyli to, co lubię najbardziej.




Wzór: Airflow by Justyna 
Włóczka: milis confiture od Chmurki. Trafiły mi się trzy bardzo różne motki, a ja tak bardzo nie lubię mieszać! Do tej pory nie przejmowałam się w ogóle różnicą tonacji jednego koloru, uznawałam to za walor ręcznie farbowanej włóczki i co za tym idzie, również gotowego wyrobu. Ale tym razem różnica była za duża i zdecydowałam się na zmianę motka co ileśtam rzędów. Na dobre to wyszło gotowemu sweterkowi, ale ilość nitek do chowania była przerażająca!
I tu z wirtualną pomocą przyszła Magda - bardzo dziękuję. Może komuś się przyda, świetny sposób na niteczki tu. Nic nie widać!
I tak pozostaje tylko cieszyć się tym co powstało.




czwartek, 14 stycznia 2016

Kryzysowy

Czasem tak jest, że choćby się bardzo chciało to i tak nic się nie udaje. A może właśnie dlatego, że się tak bardzo chce? W każdym razie moje dzierganie wpadło w stan kryzysowy. I niech nikt nie myśli, że wiązało się to z moim lenistwem, o nie, wręcz przeciwnie - dziergałam bardzo dużo. Z tym, że albo zostało to rzucone w kąt (z różnych względów), albo już sprute. Zaczęłam wątpić we własne umiejętności w tej dziedzinie. Patrzyłam na moje dotychczasowe udziergi i dziwiłam się, że to naprawdę ja je zrobiłam....
Marazm totalny.
Jeden projekt udało mi się dokończyć i to na prośbę córki. Było to jesienią.
Taki zwykły oto cardigan, bardzo długi, bo sięgający za kolano (Jej, ale mi też ;)).
Prosty do bólu.
Ale jakże potrzebny w szafie nastolatki (i matki).
Z włóczki cashmira Alize, nie pamiętam ile motków, nie pamiętam na jakich drutach. Luźno przerabiałam, trochę od niechcenia.






Matka też może czasem pożyczy





Kolor bardzo mi się podoba, taki ciepły odcień jasnej szarości. Bardzo lubię go w subtelnym połączeniu z antycznym czy też przybrudzonym różem.

Teraz idzie nowe, poczułam zew, wiatr we włosach, podmuch wiatru, znaczy się kryzys odchodzi.
I jak się okazuje jest tyyyyyllle rzeczy, które MUSZĘ wydziergać!
Odrodzona.

PS. Wybaczcie też brak mojej obecności w postaci komentarzy pod Waszymi postami. Zachwycałam się Waszymi projektami po stokroć, jednak marazm ciągle tkwił.
Pozdrawiam serdecznie.
Ola.