Bardzo długa historia z tym melanżem Ani. Jak zobaczyłam Anię w tym, to aż
się zagotowałam, tak bardzo spodobała mi się forma.
Byłam napalona :) Zamówiłam baby merino dropsa w kolorze szarym i zaczęłam. Pierwsze niepowodzenia
okazały się banalne, dotyczyły rozmiarówki i szybko udało się je skorygować.
Jednak w tzw. międzyczasie przyszła wiosna i zachciało się czegoś kolorowego i
lekkiego. Szarość nadal leżała w mojej szufladzie aż pewnego dnia poczułam że to
jest ten moment. I niestety szlag mnie trafił bo szarość nie podobała mi się już
tak jak wcześniej. To ciemny odcień, zupełnie nie pasujący do mojej cery.
Aktualnie zostały wrobione w niego moje dzieci, bo przecież coś muszę
zrobić z tym merino. Wciskam dzieciakom łącząc z jakimiś kolorami.
A do melanżu się zniechęciłam. Kolejną próbę podjęłam łącząc tą paskudną
szarą włóczkę z jakąś lace i byłam całkiem zadowolona do momentu aż doszłam do
wzoru. Kombinowałam, kombinowałam i coś mi ciągle nie wychodziło. Przyznaję,
miałam zły dzień i rzuciłam w kąt, potem miałam jeszcze gorszy dzień i rzuciłam
do kosza! A potem – o zgrozo – odkryłam banalną podstawę niepowodzenia!
Potem było mnóstwo spraw do załatwienia na już, no i dodatkowo wpadłam w
koralikowanie.
Grzebiąc w mojej magicznej szufladzie natrafiłam na alpacę dropsa w bardzo
fajnym kolorze i zabrałam się za “gładki Melanż”, Forma sweterka jest CUDOWNA!!!
Z całą pewnością powtórzę jeszcze na włóczce typu lace bo bardzo mi przypasowała
cała konstrukcja. Jak dla mnie BOMBA. Lubię takie.
Choć może trudno odgadnąć, że mój niemelanż to Melanż Ani :), prawe oczka to u mnie
prawa strona no i niestety nie uwzględniłam wzoru, zrezygnowałam z niego
bardziej z powodu alpakowych włosów niż ze strachu. A i ogólne wrażenia
estetyczne odbiegają od oryginału.
Następnym razem zrobię odrobinę szerszy dekolt.
Mam nadzieję, że Ania opublikuje ten wzór bo jest tego wart.
Aha, dziergałam na drutach 2,5 mm, choć myślę że powinnam na 2,75mm.
Patrząc na zdjęcia widzę, że:
- zbyt mocno ściągnęłam włóczkę zszywając ramiona tą metodą na 3 druty, zawsze mam wrażenie że mi się to zaraz wszystko rozpadnie. 3 druty w rękach to już jednak dla mnie za dużo, tak samo mam z warkoczami;
- dół dość mocno się zwija i należałoby zrobić inne wykończenie, bo sama długość jest dobra,
- mam idiotyczną fryzurę, bo chyba trochę zapuszczam włosy, co zresztą nie jest jeszcze sprawą przesądzoną.
I coś czego na zdjęciach nie widać: ta alpaka strasznie gryzie, niestety w
stopniu dla mnie nieakceptowalnym! Więcej nie kupię, ale mam jeszcze w
szufladzie (sic!), tego nie wcisnę dzieciom bo będą marudziły, że gryzie.