niedziela, 26 sierpnia 2012

Nowy ogon titanowy

Dziergam znowu z cienkiej nitki :) Manos Lace
Jakościowo to pierwsza moja luksusowa włóczka z której robiłam i było to gdzieś w okolicach lutego 2011r. Wtedy był to kolor Prilla Purple a teraz Titania, głównie dlatego że pozazdrościłam takich ogoniastych jak te klik i klik i klik. Nie jest to mój pierwszy ogoniasty, ale już wiem jakie były błędy w tym i dziergam sobie nowy ogon titanowy. Zamierzam skończyć przed jesienią, choć w dużej mierze to czy się to uda, zależy od tego kiedy ona, ta jesień, przyjdzie.
Idzie opornie, ale jednak.





UWAGA! 
1 września, czyli w najbliższą sobotę odbędzie się spotkanie dziergających w e-dziewiarce na Karmelkowej we Wrocławiu. Wybieram się! 
Jeśli ktoś chętny jechać ze mną to zapraszam. Jadę z Gliwic.
I mam nadzieję, że spotkam/poznam Te które bardzo chce :)


piątek, 17 sierpnia 2012

Prostak jedwabny

Ciekawe ile mi jeszcze brakuje do miana królowej produkcji zwyklaków i prostaków. No ale mając w rękach taką szlachetną włóczkę, po trzech próbach koncepcyjnych (a więc starałam się) stwierdziłam że jedwab nie wymaga kombinowania. 
I tak powstał zwykły prostak. W kolorze głębokiej czerwieni. 


Włóczka: Jaipur Silk Fino, akurat w e-dziewiarce jest w promocji. Polecam (bez profitów reklamowych oczywiście) bo z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wart jest swojej ceny.
Ilość - 2 motki
Druty 2,5 mm



Co do wzoru... hmm ... no raglan po prostu, choć dojrzewam do nowej metody, dojrzewam...


Trochę to trwało ale z efektu jestem bardzo zadowolona bo to taka rzecz co to do wszystkiego i na każdą okazję




A teraz na tapecie mam kolejną cieniznę z mnnnóóóssstwem oczek w rzędzie. Ale co tam, dam radę. Tym bardziej że włóczka piękna i miękka.

Choć wcale nie wykluczam że rzucę to na koszt chabrowej bawełny która się do mnie uśmiecha :)




piątek, 3 sierpnia 2012

Nadmorska prezentacja + lniana wzmianka


Nadmorskie klimaty zakończyły się już czas krotki temu, ale wspomnienie czystego nieba, Bałtyku bez fal, gorącego piasku i zimnego morza pozostanie na dłużej. Nie obyło się bez deszczowych dni, a co za tym idzie większej ilości czasu na drutowanie. Ale wena, jak na złość, opuściła mnie póki co bezpowrotnie. Zaczęłam trzy robótki i wszystkie trzy sprułam. Dodatkowo sprułam część przerobionego cienkiego jedwabiu, tak, tego czerwonego którego zaczęłam uwielbiać jeszcze w stanie metrów bieżących. Chyba chciałam za dużo zrobić, a czasu jednak nie dało się naciągnąć; przeskakiwałam z pomysłami i kolejką projektów no i w rezultacie nie mam nic.
Tzn. skończyłam małą nadmorską bluzeczkę dla Hani.



Taka tam prościzna. Bawełna ta co zawsze (Drops Safran) w ilości resztkowej. Ilości oczek nie pamiętam, wiem tylko że jest taka sama dla przodu/tyłu/rękawków bo chciałam zobaczyć jak taki rozkład wygląda (najlepiej testuje się na najmłodszych rozmiarach).




Nad morzem dostęp do netu był mocno ograniczony, no dziura taka że zasięg ciężko złapać, ale podglądałam Wasze dokonania. Szczególnie zainteresowałam się przerabianiem lnu przez Lete i Effcię. A to dlatego, że w domu zalegają mi 3 motki. Kupiłam czas jakiś temu z planem na coś luźnego, bez modelowania, bez zapinania. 
Zrobiłam próbkę i sie załamalam, bo sztywne toto i niewygodne w robocie, w dodatku grubość nitki różni sie na długości. Nawet nie zblokowałam próbki, ot wrzuciłam do szuflady i już.
Przeczytałam uwagi na temat lnu i po powrocie postanowiłam się zapoznać bliżej z moim dziadem. Mój len to BC GARN Lino. I trochę się różni. Przede wszystkim nie pyli, nie ma zadnych farfocli. No dobra, przynajmniej na obenym etapie obcowania tj. w czasie roboty. Natomiast samo dzierganie sztywnego sznurka nie jest wielka przyjemnością. A już najbardziej wkurza mnie to, że mój len okropnie farbuje. 


Na razie farbuje paluchy, pewnie puści kolor przy praniu/blokowaniu i mam nadzieję, że na tym koniec.
Nie wiem czy dam rade skończyć tego dziada bez przyjemniejszego przerywnika. I czy wart jest tego. 

ale dziergam
umilając sobie czas wspomnieniami z wakacji :)