piątek, 13 marca 2015

Red!

Mam zaległości, niemoc bowiem nastała, nie, nie twórcza, choć w następstwie właściwie tak... okazało się, że mój kręgosłup postanowił się zbuntować i zafundować mi drutowy detoks.
Ale czas jakiś temu skończyłam kolejny mój ogoniasty, tym razem czerwony. Pierwszy czerwony właściwie, bo jakoś nigdy mi z nim po drodze nie było. Może się polubimy.
Wzór znamy i lubiany. Jak robiłam pierwszy, od razu wiedziałam, że to nie ostatni.
Zdjęcia były robione w pewną mroźną i słoneczną niedzielę. I przyznam, ze wolę mróz i słońce niż to co dzisiaj za oknem, co z tego, że temperatura w plusie, skoro z tej pochmurności można depresji się nabawić! Było przedwiośnie, a jakże, ale tylko połaskotało, pochwaliło się swoimi urokami żebyśmy jeszcze bardziej zatęsknili.
A póki co:







Wzór: Breaking the Waves by Justyna Lorkowska
Włóczka: malabrigo sock, kolor raverly red w ilości motków 3. Włóczka znana i lubiana, śmiem twierdzić, że w swej kategorii bezkonkurencyjna.
Rozmiar: S (i musiałabym tu pomarudzić bardzo, że mogłam zrobić XS, co mnie podkusiło!!!) Walczyłam czas jakiś sama ze sobą żeby pruć, potem że dam Mamie. Na Mamę okazał się za mały, szkoda.
Pruć absolutnie mi się nie uśmiecha (szczególnie w obecnej sytuacji), lubię ogoniaste i bardzo go chcę!, ale, ale, ale,... wiecie jak to jest!



 Poza tym miałam przyjemność testować komin dla Hani Maciejewskiej. Jejku, jaką Ona ma wyobraźnię! Uwielbiam te naszpikowane warkoczami i innymi cudami akcesoria. Swetry lubię proste, ale w akcesoriach to można poszaleć!


Wzór: All that Jazz Cowl by Hania Maciejewska
Włóczka: drops karisma (1,5 motka), nie zachwyciła..... no ale jak się człowiek do luksusowych włóczek przyzwyczai... :)


No i tak dobrnęłam do momentu, w którym na drutach pustka. Koszmarne uczucie! Może zacznę coś dłubać, pomalutku, bez obciążeń.
Ale znowu co???? Dylematy, o których pisała już chyba kiedyś Marzena :)