Czasem tak jest, że choćby się bardzo chciało to i tak nic się nie udaje. A może właśnie dlatego, że się tak bardzo chce? W każdym razie moje dzierganie wpadło w stan kryzysowy. I niech nikt nie myśli, że wiązało się to z moim lenistwem, o nie, wręcz przeciwnie - dziergałam bardzo dużo. Z tym, że albo zostało to rzucone w kąt (z różnych względów), albo już sprute. Zaczęłam wątpić we własne umiejętności w tej dziedzinie. Patrzyłam na moje dotychczasowe udziergi i dziwiłam się, że to naprawdę ja je zrobiłam....
Marazm totalny.
Jeden projekt udało mi się dokończyć i to na prośbę córki. Było to jesienią.
Taki zwykły oto cardigan, bardzo długi, bo sięgający za kolano (Jej, ale mi też ;)).
Prosty do bólu.
Ale jakże potrzebny w szafie nastolatki (i matki).
Z włóczki cashmira Alize, nie pamiętam ile motków, nie pamiętam na jakich drutach. Luźno przerabiałam, trochę od niechcenia.
Matka też może czasem pożyczy
Kolor bardzo mi się podoba, taki ciepły odcień jasnej szarości. Bardzo lubię go w subtelnym połączeniu z antycznym czy też przybrudzonym różem.
Teraz idzie nowe, poczułam zew, wiatr we włosach, podmuch wiatru, znaczy się kryzys odchodzi.
I jak się okazuje jest tyyyyyllle rzeczy, które MUSZĘ wydziergać!
Odrodzona.
PS. Wybaczcie też brak mojej obecności w postaci komentarzy pod Waszymi postami. Zachwycałam się Waszymi projektami po stokroć, jednak marazm ciągle tkwił.
Pozdrawiam serdecznie.
Ola.
Olu, bardzo piękny, taki prosty, alejandrowy i elegancki, bardzo się przyda! Jako,że wśród kobiet ogólnie przyjęte jest pożyczanie odzieży to wykorzystacie kardigan w 1000%. Dobrze,że o tym piszesz,że są takie rzeczy, które musisz mieć. Od razu mi lżej z moim wariactwem wełenkowym i sweterkowym. Weny w Nowym roku i zapału życzę, no i czasu na to wszystko!Pozdrawiam noworocznie!
OdpowiedzUsuńLubię takie proste sweterki bo do wszystkiego pasują:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzień dobry :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że zefirek zamieni się w wiatr i rozgoni resztki marazmu , przynosząc jednocześnie setki pomysłów na projekty i tyleż samo cierpliwości do ich wykonania , czego Ci z serca życzę. Kardigan cudny , uwielbiam takie "rozbielone" szarości.
Pozdrawiam
Taki właśnie ostatnio chodzi mi po głowie...ale u mnie dzieje się podobnie, pomysłów tysiące tylko jakoś zapału brak...a jak już coś dłubię, to potem pruję i coraz mniej mi się chce...i tak już od jesieni:(
OdpowiedzUsuńO matko jedyna, co to za maruda się włączyła! Nie wierzę! Dobrze, że już przechodzi, bo ten brak wiary w siebie jest niczym nieuzasadniony. Jesteś fantastyczną dziewiarką i bardzo cię tu brakowało.
OdpowiedzUsuńA sweter jest super! I do tego w takiej twarzowej szarości. Pozdrawiam:)
Dzięki za te słowa. :)
UsuńOla sweter jest przecudowny i genialny w swojej prostocie. Z tą weną to już tak jest. Czasami jest jej aż w nadmiarze i wtedy przydałyby się jeszcze ze dwie pary rąk a nie raz się staje na rzęsach i nic nie wychodzi. Jak drutowe siły Ci wróciły to teraz już będzie tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki :)
Monika, będzie lepiej. Już jestem postawiona do pionu. Pozdrawiam.
UsuńOla nareszcie :) Zupełnie nie rozumiem Twoich wątpliwości we własne możliwości, bo dziewiarka z Ciebie jest pierwszorzędna. Proszę nie marudzić tylko łapać za druty....
OdpowiedzUsuńSweter jest piękny, prosty, do miłego noszenia :) W pięknym, słusznym kolorze. A co najfajniejsze dla mamy i córki, świetny.
Marudzenie skończone, trzeba działać.
UsuńA wiesz, ja też mamie podbierałam ubrania. I wydawało mi się wtedy, że wyglądam doroślej. Teraz wolę w drugą stronę. :)
Dziękuję i pozdrawiam.
Mi od niechcenia to nic nie wychodzi, a u Ciebie takie cuda :)
OdpowiedzUsuńPiękny sweterek. Prosty, uroczy, funkcjonalny. W świetnym, eleganckim kolorze. Na pewno będzie dobrze się nosił. Życzę wielu nowych pomysłów i zapału do pracy:)
OdpowiedzUsuńKażda z nas ma taki czas w życiu... ale dobrze, że Tobie już minął :-) Nie mogę się doczekać, co nowego pokażesz...
OdpowiedzUsuńSweterek cudny! Jest doskonały w swojej prostocie :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Cieszę się że znów Pani tworzy. Prosty , ale zarazem urokliwy kardigan w delikatnym odcieniu szarości całkowicie trafia w mój gust . Pozdrawiam i czekam na więcej . . . .
OdpowiedzUsuńJakbym pierwszą część o sobie czytała.
OdpowiedzUsuńCo zacznę dziergać to pruję, a jedyną robótkę, która czeka dzielnie to dłubię, aby robić cokolwiek, od niechcenia.
Ale dobrze, że już Ci przeszło!
ps. a ta Twoja wątpliwość to jakaś bzdura totalna.
Ściskam!
W prostocie elegancja ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńŚliczny :)))
OdpowiedzUsuńKryzysowy jest prześliczny! Nawet nie wiesz jak dobrze cię rozumiem, ja właśnie dziś po raz drugi pruję kardigan córki cały!! Okazało się, że wzór ryżu jej się jednak nie podoba i woli by ściągacz był tradycyjny 1 op i 1 ol najgorsze że robiłam od dołu, buuuuuu, ciągle jest coś nie tak. I właśnie dziś w poszukiwaniu czegoś niby prostego natknęłam się na twój post z kryzysowym. Mojej młodej prawie 12 wszystko w nim pasuje ale jest jedno ale nie chce żadnej plisy z przodu jak w twoim sweterku. Na nic moje tłumaczenia że się będzie rolować.... ale się rozpisałam wybacz. Już widzę (oczami wyobraźni) kolejne bardzo udane projekty w twoim wykonaniu, jak dzień się wydłuży będzie lepiej szło, "dziergało znaczy się"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Pstro
prawie 12-latce miało być :)
UsuńBardzo się ucieszyłam z Twojego nowego wpisu na bloga.Brakowało Twoich pomysłów,biżuteryjek i dowcipnych,wesołych słów.Mam 60 lat i jestem z Gliwic.Cieszę się że znów jesteś.Lucyna.
OdpowiedzUsuńmiałam taki kryzys przez całe dwa miesiące, nie mogłam patrzeć na druty a jak już patrzyłam i cośtam robiłam to i tak nic z tego nie wychodziło. Sweterek boski, zapisuję sobie na listę do zrobienia :)
OdpowiedzUsuń