Już, już miałam pruć.... ale odezwała się Gosia twierdząc, że da się uratować. Nastawiona byłam raczej sceptycznie, ale myśl o tym, że możemy się spotkać .... pod pretekstem... no nie mogłam sobie odmówić!
Dlatego też w niedzielę pojechałam do Pszczyny na dziewiarską kawkę :)
Wielką przyjemność sprawia mi poznawanie Was "na żywo". Takie uczucie jakbyśmy się już znały, macie tak?
Gosia okazała się piękna, uśmiechnięta i niezwykle sympatyczna!! Bardzo miło było obgadać sprawę Laelii (na razie nie zdradzę co tam poprawiam), poplotkować (nie tylko dziewiarsko), wypić kawkę, pośmiać się i ... umówić na kolejne spotkanie.
A pretekstem ma być mój skończony sweterek :)
Mobilizacja więc jest.
Zdjęcia zrobił nam Gosi mąż i z myślę, że jeszcze ją powtórzymy bo moja robótka obecnie w rozsypce, przechodzi rekonwalescencję
Do księżnej była kolejka, wystałyśmy swoje, więc nie mogę sobie odmówić wklejenia zdjęć.
Dziękuję za spotkanie.
Ktoś jeszcze gdzieś tu na śląsku?
Pięknie razem wyglądacie! Dobrze, że uda się uratować takie cudeńko. Ciekawa jestem efektu.
OdpowiedzUsuńPowtórzę jeszcze raz - ale z Was laski! :)
OdpowiedzUsuńGorące ;)
UsuńSuper, że jest możliwość uratowania Laelii :) Bo prucie wchodzi w grę w ostateczności. Bardzo miłe jest poznawać się w realu, ja osobiście nie miałam jeszcze takiej przyjemności ale przemiłe, wirtualne znajomości zawarłam :) Mam nadzieję, że z wirtualnych przerodzą się w realne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Fajne spotkanie.Sweterek będzie super.
OdpowiedzUsuńMiałam takie spotkanie z Lucynką z Marcowego Garnca.Jesteśmy na Śląsku i na opolszczyżnie.Pozdrawiam.
Cieszę się, że uda się uratować sweterek. Szkoda pracy, którą już włożyłaś w powstawanie tego sweterka :) Zazdroszczę spotkania i zapraszam na Pomorze! Widać na zdjęciach, że super się bawiłyście :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was obie serdecznie! Marta
Obie wyglądacie jak gwiazdy:) Cieszę się , że coś w sprawie sweterka da się zrobić i , że widmo prucia odpłynęło w siną dal. Czekam więc na efekty Waszego spotkania:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie :-) Śliczne jesteście obydwie :-) A na zdjęciach wyglądacie cudnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne z Was dziewiarki i w pieknych okolicznościach przyrody! Zazdroszczę Wam takich spotkań. Do Śląska mam kawał drogi a u mnie jakoś mało dziergających osób w okolicy. Albo ja o nich nie wiem. Ale na Wasze blogi zaglądam codziennie i podziwiam udziergi cudnej urody.Czekam na foto sweterka. Pozdrawiam podkarpacko Ewa.
OdpowiedzUsuńZUPEŁNY I CAŁKOWITY SPONTAN!!!! czyli to co lubię najbardziej!!!
OdpowiedzUsuńFantastycznie było się spotkać a jak Laelia sie uratuje to będzie jeszcze fantastyczniej:):):)
Dziewczyny! Cudownie wyglądacie w tych turkusowych sweterkach. Fantastycznie jest spotkać się w realu, wiem coś o tym bo spotkałam właśnie Elę i też tak miałyśmy jakby spotkanie dobrze znanej i dawno niewidzianej przyjaciółki. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńO, Pszczyna- znaczy się rzut beretem. Ja z Bielska :)
OdpowiedzUsuńKsiężna Daisy pewnie zazdrościła Gosi Laelii ;) Ja do Pszczyny mam aż 20 km i latem bywam tam często - z Tychów jest fajna trasa rowerowa. Pozdrawiam serdecznie. Żubry trzeba było jeszcze obejrzeć.
OdpowiedzUsuń