Tak się zaczyna ten rok.
Porażka nr 1: kolejna próba poppy - nieudana. Dochodzę do połowy, powiedzmy, że zrobię segmenty, zamknę (choć nie mam pewności czy je zamykać, skoro zaraz nabieram na ściągacz). No właśnie, podstawowym problemem jest dla mnie nabieranie tych oczek. Skoro mam na drucie 37 oczek, to potem x 2 tj. 74, no i dalej nie wiem jak te boki nabierać, wychodzi mi to - delikatnie mówiąc - źle. druga sprawa, że jak już cos z tym pokombinujęto ten sciągacz grubaśny mi wychodzi. Może zmienić druty na cieńsze? Ale to może znowu za sztywne będzie?
No nie ma nikogo kto może mi pomóc.
Ale kwiatek mi się podoba!!! O!
Porazka nr 2: Shalom. Oglądam sobie blogowe strony, ba, podziwiam zdolności innych i też mi się zachciewa. A co. Ale kiepściutko u mnie z tym, kiepściutko.
Sciegi wyszły fajnieale rozmiar ni to na MadziaLenkę ni to na Haniusiątko. Właściwie patrząc na tego twora można śmiało zawiązać wstążeczkę i zanieść w prezencie noworocznym żyrafie.
Najbliższa chyba w chorzowskim zoo. Może się podejmę ;)
Tak sobie myślę, że może jeszcze raz sprobuję na razie z ilością oczek jak w opisie, a potem będę mierzyć i liczyć.
Nie po to jednak zaczęłam żeby się teraz wycofywać.
Porażka nr 3: Wszystko mnie gryzie. Pięknbie te włóczki wyglądają i na wyrobach moich blogowych bogiń i w kłębkach na zdjęciach internetowych sklepów też się do mnie ślicznie uśmiechają; to jednak albo maja wlosy wchodzące gdzie chcą(ce) albo mni ezwyczajnie gryzą.
Mało gruboskórna jestem czy co?
Ponieważ nikogo tu, pozwolę sobie złożyć Nowego!
coby mi się w głowie układało, potem pięknie drutowało, udawało i prezentowało i żeby ta przyjemność roboty nie przyćmiła jej (nie)udanych efektów.
Szampańskoje! Ole!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz