piątek, 3 sierpnia 2012

Nadmorska prezentacja + lniana wzmianka


Nadmorskie klimaty zakończyły się już czas krotki temu, ale wspomnienie czystego nieba, Bałtyku bez fal, gorącego piasku i zimnego morza pozostanie na dłużej. Nie obyło się bez deszczowych dni, a co za tym idzie większej ilości czasu na drutowanie. Ale wena, jak na złość, opuściła mnie póki co bezpowrotnie. Zaczęłam trzy robótki i wszystkie trzy sprułam. Dodatkowo sprułam część przerobionego cienkiego jedwabiu, tak, tego czerwonego którego zaczęłam uwielbiać jeszcze w stanie metrów bieżących. Chyba chciałam za dużo zrobić, a czasu jednak nie dało się naciągnąć; przeskakiwałam z pomysłami i kolejką projektów no i w rezultacie nie mam nic.
Tzn. skończyłam małą nadmorską bluzeczkę dla Hani.



Taka tam prościzna. Bawełna ta co zawsze (Drops Safran) w ilości resztkowej. Ilości oczek nie pamiętam, wiem tylko że jest taka sama dla przodu/tyłu/rękawków bo chciałam zobaczyć jak taki rozkład wygląda (najlepiej testuje się na najmłodszych rozmiarach).




Nad morzem dostęp do netu był mocno ograniczony, no dziura taka że zasięg ciężko złapać, ale podglądałam Wasze dokonania. Szczególnie zainteresowałam się przerabianiem lnu przez Lete i Effcię. A to dlatego, że w domu zalegają mi 3 motki. Kupiłam czas jakiś temu z planem na coś luźnego, bez modelowania, bez zapinania. 
Zrobiłam próbkę i sie załamalam, bo sztywne toto i niewygodne w robocie, w dodatku grubość nitki różni sie na długości. Nawet nie zblokowałam próbki, ot wrzuciłam do szuflady i już.
Przeczytałam uwagi na temat lnu i po powrocie postanowiłam się zapoznać bliżej z moim dziadem. Mój len to BC GARN Lino. I trochę się różni. Przede wszystkim nie pyli, nie ma zadnych farfocli. No dobra, przynajmniej na obenym etapie obcowania tj. w czasie roboty. Natomiast samo dzierganie sztywnego sznurka nie jest wielka przyjemnością. A już najbardziej wkurza mnie to, że mój len okropnie farbuje. 


Na razie farbuje paluchy, pewnie puści kolor przy praniu/blokowaniu i mam nadzieję, że na tym koniec.
Nie wiem czy dam rade skończyć tego dziada bez przyjemniejszego przerywnika. I czy wart jest tego. 

ale dziergam
umilając sobie czas wspomnieniami z wakacji :)


9 komentarzy:

  1. Śliczne zdjęcia, ale dzieciątko cudniejsze. Nie ważne, że robótka prościutka, ale za to jaka ładna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaopatrz się w bieliznę w kolorze robótki. Farbuje non stop, tak jak i jedwab BC Garn :( Ciągle płuczę w occie i nic to nie daje ( oprócz zakolorowanej na stałe bielizny )Pozdrawiam, Elżbieta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziad normalnie! Bardzo serdecznie Ci dziękuję za ten komentarz. W związku z tym zapał na len mam za sobą. Nawlekę coś innego na druty.
      Dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
  3. Świetna ta bluzeczka ;)
    A codo lnu to ja się skutecznie po opisach dziewczyn zniechęciłam do zakupu

    Pozdrawiam serecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten len wygląda pięknie na zdjęciu, ale ja bym chyba nie miała nerwów do niego.
    Świetna bluzeczka dla dziecięcia.

    OdpowiedzUsuń
  5. proste zawsze najładniejsze :) a len - no cóż mój nadal leży w pudle i chyba tego lata już go nie wyciagnę ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  6. len bc garn faktycznie farbuje i jest szorstki w robótce, ale po kilku praniach robi się miękutki i przyjemny w noszeniu, nic nie pogryza a mnie rzadko co nie pogryza

    OdpowiedzUsuń
  7. ano len taki jest...za to po praniu i w noszeniu rewelacja...bluzeczka hani bardzo ladna...taka marynarska...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  8. Bluzeczka letnia cudowna ,tak jak i fryzurka ślicznej modelki !!!A wszystko w takiej boskiej letniej scenerii !!!:)
    Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń