czwartek, 14 kwietnia 2011

Piórkowy bezzzzzz - finał

Naprawdę. Skończyłam. Zblokowałam (to dopiero było wyzwanie!).
Wiem, że trwało to całe wieki i nudziłam przez to strasznie, ale już jest.
Cieszę się ogromnie, bo już zmęczyłam się tym kolorem, poza tym chce już zacząć coś nowego.
Dziękuję za słowa otuchy i zachęcenie mnie do działania bo chyba nic by z tego nie było, no może tylko czasem by mi ciśnienie skoczyło że poległam.
A tak, zadowolona z efektu jestem i cieszy mnie fakt że jednak się udało!
No to już - prezentacja:
Jednak mam tremę bo to moja premiera...


No i czekam na słońce bo tęsknię bardzo, jeden promyk zainspirował mnie do KOLORU.
Oj założę to i pobiegnę do lata...



Ps. Twarz niewyjściowa dzisiaj, dostałam rano szcepionkę na tężec/dur brzuszny
- kto miał ten wie jak to jest.

6 komentarzy:

  1. Piękny!!!Delikatny jak mgiełka!!!Warto było się pomęczyć!!!!:)Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  2. noooo! brawa dla tej pani! twarda zawodniczka, nie poddała się, tak trzymać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super, że skończyłaś :D teraz go noś i bądź zadowolona i dumna, bo jest z czego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję bardzo Dziewczyny! Dzisiaj w pracy była premiera i też się podobało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam

    piękny sweterek :)

    pozdrawiam
    darria33

    OdpowiedzUsuń