Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bawełna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bawełna. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 15 września 2013

Klasyka

Bo Effciową Ruby jak najbardziej należy włożyć do przegródki z klasykami. Takimi sprawdzonymi, co to zawsze fajnie wyglądają, są uniwersalne i urocze. Tym razem powstała szkolna wersja dla świeżej czwartoklasistki.


i niech was ta skupiona mina nie zwiedzie....



czytanie dla przyjemności, nie obowiązkowe, takie które powoduje odlot....


Wykorzystałam zalegającą bawełnę z dolnej szuflady, zupełnie niewiadomego pochodzenia, w dodatku bezimienną, druty 3,5 no i oczywiście wzór ruby
co prawda nie wystarczyło na dłuższe rękawy ale przecież w szkole jest ciepło :)
a kolor nadrabia braki



Magda zadowolona
mama też, a co! 

foto by Lolo

UWAGA! Nikomu nie chcemy pokazywać faka! 

piątek, 3 sierpnia 2012

Nadmorska prezentacja + lniana wzmianka


Nadmorskie klimaty zakończyły się już czas krotki temu, ale wspomnienie czystego nieba, Bałtyku bez fal, gorącego piasku i zimnego morza pozostanie na dłużej. Nie obyło się bez deszczowych dni, a co za tym idzie większej ilości czasu na drutowanie. Ale wena, jak na złość, opuściła mnie póki co bezpowrotnie. Zaczęłam trzy robótki i wszystkie trzy sprułam. Dodatkowo sprułam część przerobionego cienkiego jedwabiu, tak, tego czerwonego którego zaczęłam uwielbiać jeszcze w stanie metrów bieżących. Chyba chciałam za dużo zrobić, a czasu jednak nie dało się naciągnąć; przeskakiwałam z pomysłami i kolejką projektów no i w rezultacie nie mam nic.
Tzn. skończyłam małą nadmorską bluzeczkę dla Hani.



Taka tam prościzna. Bawełna ta co zawsze (Drops Safran) w ilości resztkowej. Ilości oczek nie pamiętam, wiem tylko że jest taka sama dla przodu/tyłu/rękawków bo chciałam zobaczyć jak taki rozkład wygląda (najlepiej testuje się na najmłodszych rozmiarach).




Nad morzem dostęp do netu był mocno ograniczony, no dziura taka że zasięg ciężko złapać, ale podglądałam Wasze dokonania. Szczególnie zainteresowałam się przerabianiem lnu przez Lete i Effcię. A to dlatego, że w domu zalegają mi 3 motki. Kupiłam czas jakiś temu z planem na coś luźnego, bez modelowania, bez zapinania. 
Zrobiłam próbkę i sie załamalam, bo sztywne toto i niewygodne w robocie, w dodatku grubość nitki różni sie na długości. Nawet nie zblokowałam próbki, ot wrzuciłam do szuflady i już.
Przeczytałam uwagi na temat lnu i po powrocie postanowiłam się zapoznać bliżej z moim dziadem. Mój len to BC GARN Lino. I trochę się różni. Przede wszystkim nie pyli, nie ma zadnych farfocli. No dobra, przynajmniej na obenym etapie obcowania tj. w czasie roboty. Natomiast samo dzierganie sztywnego sznurka nie jest wielka przyjemnością. A już najbardziej wkurza mnie to, że mój len okropnie farbuje. 


Na razie farbuje paluchy, pewnie puści kolor przy praniu/blokowaniu i mam nadzieję, że na tym koniec.
Nie wiem czy dam rade skończyć tego dziada bez przyjemniejszego przerywnika. I czy wart jest tego. 

ale dziergam
umilając sobie czas wspomnieniami z wakacji :)


piątek, 13 lipca 2012

Morela

Coś tam jednak dziergam, ale przyznaję, że zaczęłam cienki jedwab i idzie opornie.
W ramach przerwy wyprodukowałam małą bawełnianą bluzeczkę z włóczki Drops Safran w ilości 1,5 motka w kolorze morelowym.



Wzór żaden, raglan od góry, bez liczenia, bez mierzenia...



 Robota paliła się w rękach bo druty 3,5 wydały mi się teraz niesamowicie grubaśne ;)
Tak się rozpędziłam, że już za chwileczkę będzie gotowa kolejna mała bawełniana bluzeczka, ale to już mam nadzieję - prezentacja nadmorska.
Bo właśnie! urlop się rozpoczyna, mój rzecz jasna! no i nie ukrywam, że bardzo się cieszę :):):)

Zabieram oczywiście arsenał włóczek i drutów (pamiętając że w zeszłym roku mi zabrakło), ale bardziej nastawiona jestem na bezmyślne machanie drutami niż na skomplikowane wzory.

I to tyle.

A!! mam nieodpartą chęć pokazać Wam, że W KOŃCU zdecydowałam się na zmianę fryzury. Decyzję podejmowałam rok i o rok za długo!

zmiana jest radykalna jak widać 


niedziela, 27 maja 2012

Milena, Milenka, Milunia, Mileniunia ...

Taka mała, króciusia mi wyszła
W kolorze eko


wzór: Milena,
moje modyfikacje: brak ściągaczy przekręconych, brak jakichkolwiek oczek przekręconych, rękawki: bufek nie robiłam jednak wydawały mi się zbyt płaskie i wyrobiłam kilka oczek po 2, które potem zgubiłam, stad trochę się napompowały przez ściągaczem (pewnie tylko ja będę wiedziała o co chodzi :))
włóczka: no ulubiona moja drops safran w ilości ... cóż, nie wiem jak to zrobiłam ale zmieściłam się w 4 i powiedzmy 1/3 z piątego moteczka
druty: 2,75 i 3,00





Wyszła bardzo malusia, dlatego nadaje się wyłącznie do spódnicy lub spodni z wysokim stanem (takowych nie trawi mój tyłek, robi się większy)
Teraz już naprawdę porzucam wszystkie nud(n)e kolory, bo natychmiast potrzebuję czegoś energetycznego!


Tak teraz patrzę i widzę, że chyba namieszałam coś! ha! to nic, będzie noszona, ale chyba muszę się pozbyć myśli o folkowym charakterze tej wersji, bo ta wersja Mileny nie sprawiała takiego wrażenia, może to efekt tej surowej włóczki ...?




czwartek, 23 lutego 2012

Nie - Maxi Top

Nareszcie mam komputer! Wydarzyła się kawa na klawiaturze i trochę to trwało.

Poza tym utknęłam w dzierganiu bo włóczki mi zabrakło i namieszałam z zamówieniem. Włóczka dotarła dopiero wczoraj a ja w tzw. międzyczasie wydłubałam malinową bluzeczkę dla Magdy.
Podstawowy wzór: Maxi top dress + wiele modyfikacji bo właściwie z wzoru wykorzystałam tylko rozliczenia oczek do karczku, dalej już dodawałam oczka po swojemu; zrezygnowałam z drugiego koloru i zmiany ściegu, więc moja bluzeczka jest całkiem prosta
Druty: 2,75 i 3,0
Włóczka: safran drops w cudnym malinowym kolorze
Żeby nie było tak całkiem prosto i zwyczajnie dodałam Effciowy kffiaek, a jego lokalizacja o już wybór właścicielki.


Panna chora i do zdjęć nie skora :)

wtorek, 13 września 2011

Fale dunaju

Wiem, długo to trwało. Brak mi usprawiedliwienia, no...może coś by się znalazło ale ja nie o tym.
Jestem bardzo NIEzadowolona z tego sweterka.


Projekt mi się spodobał, widziałam podobne na dropsie i ravelry, ale zainspirowała mnie Lete tą bluzeczką i mi się zachciało.
Coś mnie podkusiło na zakup taniej bawełnianej włóczki i teraz mam.
Wszystko było ok w czasie roboty, naprawdę nic się nie działo, przed namoczeniem pamiętałam żeby nie skupiać się na blokowaniu samych fal bo mogą się rozfalować, ale do jasnej ciasnej nie było w planach rozjechania oczek....

Patrzę na zdjęcia z czasów robótki i wszystko jest cudownie,


a teraz miejsca gdzie dobierałam oczka tak się rozjechały, że powstały dziurska brzydkie, szyjna plisa się powiększyła, rękawy naciągnęły, długość też nabrała mocy...

Poza tym:
Ciągle walczę z moim wiśniowym marzeniem, już wiem że żaden ażur nie wyjdzie spod moich rąk a już na pewno nie na tym etapie.
Śmiało wydłubałam kilka rzędów, po czym najpierw miałam za mało oczek a potem już dużo za dużo, a potem się poplątało i kolejny wieczór spędziłam na pruciu i łapaniu 300 oczek, poleciałam kilka rzędów dalej i oczom moim ukazało się JEDNO uciekające oczko! WRRRRRRRRRRRRRR
no i nie wiem co dalej?
znowu pruć i łapać 300 oczek z nadzieją że tym razem dadzą się wszystkie zadrutować?
może jakoś złapać to jedno oczko?


Boszszsz - muszę dziubnąć jeszcze jedne circle... porażki zdecydowanie nie napędzają nie do działania. 


niedziela, 28 sierpnia 2011

Musiałam

Ja wiedziałam że te wężyki będą mi się bardzo podobać, miałam na nie chrapkę. Ale jak zrobiłam pierwszy to już wiedziałam że podoba mi się znacznie bardziej niż mogłam przypuszczać! Takie to proste a takie fajne! Złapałam bakcyla, skubnę jeszcze jeden bo to jak widzę wciąga!





Tylko pierwszy wężyk ma 10 rzędów, jak w przepisie, pozostałe już po 8 i nie wiem czy to moje zniecierpliwienie, czy inny czort spowodował ale i tak jest FANTASTYCZNIE! Będę namiętnie użytkować!


Projekt: http://www.ravelry.com/patterns/library/sevencircle
Materiał: jakaś bawełna

niedziela, 7 sierpnia 2011

Muskatowa Lisa

Po dwukrotnym uzupełnianiu włóczki wreszcie jest. Moja muskatowa Lisa, zgapiona stąd.
Modyfikacji nie było wiele, ale moja jest dosłownie o 2 oczka większa (choć naprawdę zupełnie niepotrzebnie), guziki do samego dołu i bez obwódki.
Jestem zadowolona, zrobię jeszcze jedną ale wtedy talię podniosę trochę do góry i zrezygnuję z 2 dodatkowych oczek.








Włóczka to muskatowy drops nr 43, poszło 10 moteczków, bo to niesamowicie niewydajna włóczka. Kolor jest naprawdę piękny, szczególnie w słońcu. robiło się całkiem fajnie, nic się nie haczyło, nie rozdwajało.
Całość robiłam na drutach nr 3,75 - okazały się moim odkryciem! są fantastyczne!

niedziela, 31 lipca 2011

Small cloud

Skończyłam. Dziecię zadowolone, czego może na zdjęciach nie widać (obrażona na mokre lato), wzięłam pod uwagę wszelkie wskazówki i kreatywne wymyślanki.




Poszły niecałe dwa motki turkusowej cheope, druty nr 3,5.
Robótka mała i raczej przypadkowo rozpoczęta, noszone będzie jak najbardziej.

Poza tym wkurzona jestem bo zakupiłam 2 moteczki muskata na moją muskatową Lisę, zostały tylko rękawy więc byłam PEWNA że wystarczy po 1 motku na rękaw. i co? i guzik! zeszło jeden i trochę i żeby zrobić drugi rękaw czeka mnie domawianie muskata. wrrrr. Poza tym dwa guziki wsysło! o!


sobota, 23 lipca 2011

Jestem bo już wróciłam

Się wcale z tego powrotu nie cieszę, bo urlop to przyjemność nienazwana.
Była plaża, słońce, babki z piasku, kąpiele morskie, wygrzewanie i podziwianie, krzyczące mewy, lody, gofry, rybki, no wiem za dużo ale dojdę do siebie.
Póki co pora wracać do rzeczywistości. Zawsze po urlopie mam nieodparte wrażenie że czegoś nie zdążyłam zrobić i bynajmniej nie chodzi o pranie prasowanie i inne takie co to czas zajmują. Po prostu chodzi o to że urlop za szybko się kończy.
Na szybko do walizy wrzuciłam planowany muskat i resztki chope - ZA MAŁO! Tak przyjemnie się wieczorkiem siedziało i dźgało, że dość szybko poszło i potem żałowałam że nie mam więcej.
Cholera włóczki mi zabrakło, co gorsza w domu też braki. Zamówienie już poszło, póki co tyle nadźgałam:
Muskat zamienia się w Lisę - mam nadzieję



Mam nadzieję że jak przyjdzie reszta muskatu i wydziergam rękawy - będę lubiła ten twór tak bardzo jak już lubie :)
Zrobię jeszcze jedną, napewno - wtedy talię zrobię trochę wyżej. A tu guziki zrobiłam do samego dołu, tzn póki co mam dziurki bo guziki jeszcze w pasmanterii leżą.
No i miałam jeszcze jakieś resztki, z których powstało małe coś na życzenie córy, życzenie było jasne ale przekaz już nie i dlatego prułam troche, no i z braku (znowu) materiału stanęło bez rękawów.

Kolejny urlop nie wiem kiedy ale mam nauczkę że należy wcisnąć więcej włóczek ;)

wtorek, 28 czerwca 2011

Zdzier(g)am stres

W ramach odstresowania (wysłałam córkę na pierwszą kolonię i niespodziewanie dla samej siebie - bardzo to przeżywam) w jeden wieczór powstał kawał maleńkiego sweterka.



Poszłam na łatwiznę i zabrałam się za coś dla tej najmłodszej, bo ostatnio walczyłam z białą bawełnianą bluzeczką (co to w pociągu zaczęłam) i która miała już 3 swoje wcielenia  i w tej chwili kurzy się w koszyku bo mnie nerwy wzięły - poleży tam trochę. Mam nadzieję, że pozostała część mini sweterka z resztek resztek pójdzie równie szybko (ale już bez stresu).
A spieszyć się jest do czego bo oto zwodzona pięknymi zdjęciami u Effci skusiłam się na to:

moje zdjęcia nie oddają cudnego koloru tej włóczki 

i już bym to chciała, chociaż włóczka z założenia jest na urlop i wytrwam w tym postanowieniu bo czasowo jestem w proszku.
Poza tym mam rozgrzebaną jeszcze jedną rzecz, nie włóczkową, ale ciiii, prezentacja będzie potem.

Dziwne zboczenie mnie naszło i oglądam wnętrza ciuchów, lubię takie dopieszczone wykończenia.
A ponieważ od jakiegoś czasu wali mi po oczach neonem z 4 liter (nie, nie tych) SALE to wybrałam się do CH i zakupiłam zupełnie nie sajlowane kolejne zarowe spodnie, tym razem z mankietami, podobno model 7/8. Jak dla mnie długość idealna do kostek - wspaniale! nie trza nic skracać :)