Nadmorskie klimaty zakończyły się już czas krotki
temu, ale wspomnienie czystego nieba, Bałtyku bez fal, gorącego piasku i zimnego
morza pozostanie na dłużej. Nie obyło się bez
deszczowych dni, a co za tym idzie większej ilości czasu na drutowanie. Ale
wena, jak na złość, opuściła mnie póki co bezpowrotnie. Zaczęłam trzy robótki i
wszystkie trzy sprułam. Dodatkowo sprułam część przerobionego cienkiego
jedwabiu, tak, tego czerwonego którego zaczęłam uwielbiać jeszcze w stanie
metrów bieżących. Chyba chciałam za dużo zrobić, a czasu jednak nie dało się
naciągnąć; przeskakiwałam z pomysłami i kolejką projektów no i w rezultacie nie
mam nic.
Tzn. skończyłam małą nadmorską bluzeczkę dla Hani.
Taka tam prościzna. Bawełna ta co zawsze (Drops Safran) w ilości resztkowej. Ilości oczek nie pamiętam, wiem tylko że jest taka sama dla przodu/tyłu/rękawków bo chciałam zobaczyć jak taki rozkład wygląda (najlepiej testuje się na najmłodszych rozmiarach).
Nad morzem dostęp do netu był mocno ograniczony, no
dziura taka że zasięg ciężko złapać, ale podglądałam Wasze dokonania.
Szczególnie zainteresowałam się przerabianiem lnu przez Lete i Effcię. A to
dlatego, że w domu zalegają mi 3 motki. Kupiłam czas jakiś temu z planem na coś
luźnego, bez modelowania, bez zapinania.
Zrobiłam próbkę i sie załamalam, bo
sztywne toto i niewygodne w robocie, w dodatku grubość nitki różni sie na
długości. Nawet nie zblokowałam próbki, ot wrzuciłam do szuflady i już.
Przeczytałam uwagi na temat lnu i po powrocie
postanowiłam się zapoznać bliżej z moim dziadem. Mój len to BC GARN Lino. I trochę
się różni. Przede wszystkim nie pyli, nie ma zadnych farfocli. No dobra,
przynajmniej na obenym etapie obcowania tj. w czasie roboty. Natomiast samo
dzierganie sztywnego sznurka nie jest wielka przyjemnością. A już najbardziej
wkurza mnie to, że mój len okropnie farbuje.
Na razie farbuje paluchy, pewnie
puści kolor przy praniu/blokowaniu i mam nadzieję, że na tym koniec.
Nie wiem czy dam rade skończyć tego dziada bez
przyjemniejszego przerywnika. I czy wart jest tego.
ale dziergam
umilając sobie czas wspomnieniami z wakacji :)
Śliczne zdjęcia, ale dzieciątko cudniejsze. Nie ważne, że robótka prościutka, ale za to jaka ładna!
OdpowiedzUsuńZaopatrz się w bieliznę w kolorze robótki. Farbuje non stop, tak jak i jedwab BC Garn :( Ciągle płuczę w occie i nic to nie daje ( oprócz zakolorowanej na stałe bielizny )Pozdrawiam, Elżbieta.
OdpowiedzUsuńDziad normalnie! Bardzo serdecznie Ci dziękuję za ten komentarz. W związku z tym zapał na len mam za sobą. Nawlekę coś innego na druty.
UsuńDziękuję i pozdrawiam.
Świetna ta bluzeczka ;)
OdpowiedzUsuńA codo lnu to ja się skutecznie po opisach dziewczyn zniechęciłam do zakupu
Pozdrawiam serecznie
Ten len wygląda pięknie na zdjęciu, ale ja bym chyba nie miała nerwów do niego.
OdpowiedzUsuńŚwietna bluzeczka dla dziecięcia.
proste zawsze najładniejsze :) a len - no cóż mój nadal leży w pudle i chyba tego lata już go nie wyciagnę ;) :)
OdpowiedzUsuńlen bc garn faktycznie farbuje i jest szorstki w robótce, ale po kilku praniach robi się miękutki i przyjemny w noszeniu, nic nie pogryza a mnie rzadko co nie pogryza
OdpowiedzUsuńano len taki jest...za to po praniu i w noszeniu rewelacja...bluzeczka hani bardzo ladna...taka marynarska...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBluzeczka letnia cudowna ,tak jak i fryzurka ślicznej modelki !!!A wszystko w takiej boskiej letniej scenerii !!!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!!